Trzeba przewietrzyć atmosferę bo po poprzednim wpisie trochę skisła…
Czytanie ze zrozumieniem to chyba ginąca ‚sztuka’. Ja kumam, że temat ciężki, i może u niektórych odezwały się emocje, ale można przeczytać kilka razy. W tekście były nawet ‚obrazki’, do których się odnosiłem- nie wystarczyło…
Rozmawiać i się spierać można, a nawet trzeba, ale strzępić klawiaturę pod wpisem na kwestie niezawarte(chociaz pochodne) nie mam w planach. Kilka razy odpisałem na komentarze próbując na spokojnie wytumaczyć- ale beton. Z całym szacunkiem dla komentujących dyskusję te uznaję oficjalnie za stratę czasu.
Pocieszające, że większość zrozumiała tekst. All is not lost…
Na poluzowanie koty. Wiadomo, że one rządzą w internetach. Ostatnio gdzieś wyczytałem, że oglądanie kotów na youtube dobrze wpływa na psychikę.
Catmosphere– kocia kawiarnia, chyba nawet słowo już na to jest w polskim języku- kociarnia. Lokal znajduje sie w Chiang Mai (płn. Tajlandia). Kto na bloga zagląda regularnie ten wie, że lubię w tamte rejony dośc regularmie wpadać. Wystrój taki sobie, ale ma sie kotom podobać a nie mi;)
Na wejściu myjemy ręce, ściągamy buty i jazda do środka. W ofercie wiadomo kawa, herbata, jakieś sokopodobne mikstury, które w Tajlandii uwielbiają oraz ciasta. Ceny wyższe niż średnia w rejonie, ale cudów nie ma. Nie na kawę sie tu przychodzi, a przynajmniej nie tylko…
Kawa dobra, nie mam zastrzeżeń. Atmosfera sympatyczna, pełen luz…
Żaden kot nie ucierpiał podczas mojej wizyty w kociarni, żaden kot nie był torturowany oraz żaden kot nie został zjedzony!
[Fotosy luty 2015]