Co roku o tej porze nauczyciele wiekszy lub mniejszy, ale mają zajazd- ja największy w karierze;)
Tym razem jest gorzej niż zawsze, semestr z piekła dobiega końca. Od 2giej połowy lutego robiłem 2 posady. Sąsiedzi-nauczyciele w styczniu 2014 postanowili po 4 latach zostawić Chiny i zmienić kraj(kontynent też). Siedzą teraz w Boliwii i zamiast chińskiego uczą się hiszpańskiego. W tych okolicznościach zawodowych ja dostałem propozycję nie do odrzucenia…podwójny etat. Szkoła oszczędziła czasu i pieniędzy na szukaniu nowego białasa, a ja zaliczyłem odpowiednią podwyżkę. Można powiedzieć, że nie robię fizycznie, nie noszę worków z cementem, ale 30h tygodniowo w sali to też nie do końca ‚lajcik’. Szczególnie jeśli poprzedni semestr pracowałem 8 godzin tygodniowo…
Zajęcia skończone, pozostało sprawdzić egzaminy i oficjalnie będzie można powiedzieć, że semestr z piekła się skończył. Aktualny zastój na blogu jest właśnie dlatego. Niżej to, co fizycznie dzieli mnie od wakacji- papierologia, a dokładniej jej część:
Pseudo-kawa i mądrości studentów przelane na papier…żyć nie umierać;)
Zastój był/jest, ale za tydzień wracam do korzeni, czyli do trybu wakacyjno-urlopowo-turystycznego.
Nauczyciele z publicznych szkół mają 3 główne opcje na lato:
1)powrót do ojczyzny/domu,
2) summer camp- robota na letnich szkółkach dla dzieciaków,
3)korzystanie z z tego że się w Chinach jest, i do wielu krajów w regionie blisko,
W moim przypadku naturalnie pada na opcję 3- lipiec i sierpień będą ‚plecakowe’. Planu szczegółowego nie ma, bo jak są plany to się sypią, szczególnie w Azji;) Ogólnie zostaję w kraju, jadę na połudne odwiedzić znajomych i później najprawdopodobniej Yunnan+Syczuan- po raz kolejny(4ty), bo Chiny właśnie w takim wydaniu najbardziej mi pasują.
Na razie więc walka zs papierologią i małe przygotowania do urlopu. Ważna sprawa- przenośny dysk zewnętrzny powinien przyjść jutro, a póki co dotarła paczka z również bardzo istotną zawartością:
Ponieważ sporo czasu spędzane będzie w pociągach i innych ‚transportach’, a bogowie zawsze obdarowują mnie dziećmi z ADHD(bo które nie ma), i chrapiącymi Chińczykami w sąsiedztwie, zabezpieczam się jakbym dostał kontrakt na stanowisko w tartaku. ‚Sprzęt’ zakupiony oczywiście na chińskim allegro przyszedł na czas, a do tego sprzedawca drzucił stylową dłubaczkę do uszu- jak miło;) Doceniam podejście do klienta!
no to tyle tytułem usprawiedliwienia, a na razie podrzucam podsumowanie poprzednich wakacji. pzdr!