Co roku w okresie maj-czerwiec na maila wpadają hurtowo zapytania o pracę w Chinach. Zawsze zdarzały się ‚rodzynki’ ale w tym roku jest dramat…
Jak wyjeżdżałem do Chin do roboty w polskim(ale i międzynarodowym) internecie informacji było mało, bez porównania mniej. Dzisiaj wystarczy wklepać w google ‚praca w Chinach‚ czy ‚nauczyciel w Chinach‚ i mniej lub bardziej sensowne wyniki będą. Jednym z tych wyników będzie moja strona, a dokładniej dział praca. Spisałem tam wszystko co wydaje mi się istotne, przynajmniej na początku zgłębiania tematu. Sam nie miałem podanego na tacy- chciałem ludziom ułatwić życie. Efekt jest taki, że regularnie dostaje maile z zapytaniami, i to nie jest problemem samym w sobie- jak mam czas to odpiszę, doradzę etc.
Problem zaczyna się gdy pytania są niedoprecyzowane, już 100 razy przerabiane w internetach lub najzwyczajniej głupie(podobno ich nie ma, a jednak). W polskim internecie może nie być odpowiedzi na każde pytanie, ale jeśli zastanawiasz się nad uczeniem angielskiego to zakładam, że mniej lub bardziej znasz ten język, a wtedy google ma każdą lub prawię każdą odpowiedź.
Kilka doprecyzowań czego nie robię:
NIE będę szukać za Ciebie pracy,
NIE będę sprawdzać za Ciebie reputacji szkoły,
NIE będę sprawdzać czy miasto jest ‚fajne’ i ilu ma obcokrajowców,
NIE będę sprawdzać infomacji, które są ogólnodostępne w internecie, a ich znalezienie zajmuje 1-2minuty,
NIE ‚wkręcę’ też do siebie. zgodnie z zasadą: ‚nie sraj w swoje gniazdo‚. ‚Instalować’ obcą osobę i brać za nią odpowiedzialność- chyba nie muszę tłumaczyć z jakich powodów nie wchodzi to w grę…
Nie odpowiadam na pytania z poziomu:
– które miasto jst najfajniejsze do mieszkania? [oczywiście sam mam sobie dopowiedzieć czy lubisz większe miasta czy też mniejsze i spokojniejsze ‚dziury’, bliżej gór czy nad morzem, na północy bo lubisz śnieg i mrozy czy też tropiki na południu….]
– gdzie najlepiej szukać pracy?
– czy możesz znaleźć mi jakąś fajną ofertę/prace? [oczywiście, nie mam co robić z wolnym czasem więc z chęcią zrobię za ciebie najbardziej podstawową rzecz w procesie załatwiania pracy]
– czy w Pekinie faktycznie jest smog? [fakt, że mieszkam w Chinach 6ty rok nie znaczy że mam pojęcie o smogu konkretnie w Pekinie, ale wiem kto ma…..google]
– na jaką pensje się zgodzić? [oczywiście to pytanie często pada na samym początku bez podania drobnostek takich jak wykształcenie, doświadczenie, rodzaj szkoły w jakiej chce się delikwent zatrudnić itp. czyli ‚troszkę’ kluczowe kwestie]
– czy chiński jest trudny? [ tak, trochę nie, oraz generalnie to różnie bywa]
– ile będę mógł/mogła odłożyć miesięcznie? [ sam mam sobie dopowiedzieć czy lubisz na weekend czytać książki w domu czy też napić się w modnym barze. Lokalne jedzenie czy zachodnie….nie daje odpowiedzi, ale daję narzędzie- ceneo]
– dlaczego muszę robić badania w Polsce a późnie w ponownie w Chinach? [ ponieważ takie są procedury- take it or leave it]
– jaka jest pogoda w mieście x,y,z….? [ najlepsi górale jakich zam: google, accuweather, oraz wunderground ]
– ile kosztuje wynajem mieszkania w mieście a, b, c…. [ 1) nigdy nie wynajmowałem mieszkania w Chinach 2) fakt że mieszkam tu 6 lat nie znaczy, że moim hobby jest śledzenie cen wynajmu nieruchomości w chińskich miastach, oczywiście mógłbym wykopać orientacyjne ceny z internetu ale z jakiej racji mam to robić za Ciebie?]
czyli podsumowując, odpadają pytania:
- na które nie potrafię odpowiedzieć, i ten stan rzeczy można przewidzieć używając logicznego myślenia i sztuki dedukcji na poziomie podstawowym.
- na które odpowiedzi są już ‚w internetach’ i odnalezienie ich nie powinno przeciętnemu homo sapiens zająć więcej niż 20-30sekund,
- na które, moja odpowiedź nic nie wnosi bo dotyczy subiektywnej kwestii,
Mogę próbować pomóc na etapie formalności, bo te zawsze są zawiłe, szczególnie za pierwszym razem, różnią się między prowincjami/szkołami a do tego słyszałem już chyba wszystkie numery i zagrywki pośredników i szkolnych pracowników- tu faktycznie mogę być przydatny. Mogę przejrzeć kontrakt, sprawdzić czy czegoś tam nie brakuje lub czy Chińczyk nie wpisał czegoś ‚dziwnego’, ale wspomniane wyżej pytania z kategorii ‚od czapy’ proszę mnie oszczędzić.
Na stronie napisałem, że na maile odpowiadam zawsze. Coraz częściej jednak ręce opadają i odechciewa się klikając ‚reply’. Nie mówię żeby nie pisać z pytaniami, ale zastanów się 2 razy zanim wyślesz maila. Nie będę robił podstawowego rozeznania za Ciebie, jeśli nie chcesz robić tego sam(a) są od tego agencje/pośrednicy, oni mają za to płacone, ja nie(bo i nie jest to moim celem).
Inna sprawa, że do życia w Chinach najważniejsza jest samodzielność i zaradność. Można być lepszym lub gorszym nauczycielem ale jeśli nie jesteś zaradny to Chiny nie są dobrym pomysłem. Jeśli nie potrafisz we własnym zakresie ogarnąć podstawowych kwestii to Chiny nie są dla Ciebie, sorry…
I błagam zanim napiszesz zapoznaj się z zawartościa tej strony-> PRACA.
Na szczęście dostaję też maile od sesownych osób, które wiedzą czego chca, szanują mój czas i pytają o faktycznie ważne sprawy. Kilka osób, które się ze mna kontaktowały popija Tsingtao i zarabia na ryż ucząć angielskiego w Chinach, ale załatwili sobie to sami- ja tylko doradzałem, konsultowałem…
Obstawiam, że za rok liczba bzdetnych maili wzrośnie(taka tendencja)- czy zanik zaradności i samodzielności to jakaś choroba pokoleniowa? Jeśli jakims cudem z takim podejściem uda Ci się zorganizować wyjazd i trafić do Chin na etat to albo bardzo szybko nauczysz się samodzleności albo bardzo szybko spakujesz się i wrócisz do Polski, nie ma trzeciej opcji…
(tekst nie jest kierowany do nikogo konkretnie, ale musiałem wylać swoje gorzkie żale, może jakość zadawanych pytań sie polepszy, albo chociaż nie ulegnie pogorszeniu…)
pzdr
No dobra dobra, wszystko jasne, ale… czy w tym Pekinie to naprawdę jest smog? 😉
…………………………………………..google;)
albo
zawsze mogę przyjąć popularną postawę „Nie wiem, ale sie wypowiem”;)
Jak byłem w kwietniu to był jak pieron.
Polecam aplikację, w której możesz bardzo szczegółowo sprawdzić każdego dnia jaki jest poziom smogu. Ba! Określa nawet czy poziom jest OK, zdrowy, czy przekraczający normy
W tych czasach wyszukanie aplikacji to kwestia minut, gorzej z chęciami….
pzdr
A jak już znajdziesz mi pracę to mogę u Ciebie zamieszkać ? Co prawda nie stać mnie na razie na płacenie za mieszkanie, ale mogę czasem posprzątać
P. S. 1: Jest jeszcze taki cudny wynalazek jak Google Translator
Generalnie to od jakiegoś czasu zauważyłem drastyczny spadek logicznego myślenia, szukania informacji czy jakiejkolwiek samodzielności. Nie wiem z czego to wynika. Przerobiłem ostatnimi czasy kilkanaście nowych osób w pracy i coraz częściej ludzie oczekują czegoś od razu i podanego na tacy i również standardem są pytania w stylu: „Czy na tym komputerze jest Word?”, „A data w piśmie ma być po prawej czy lewej stronie, mniejszy czy taki sam rozmiar czcionki?” lub z tych trudniejszych „Czy tego maila co wysyłam mam podpisać swoim czy Twoim nazwiskiem?” lub „Jak zacząć maila do klienta: „Hi Mr. xxx” czy może „Dear Mr. xxx””? . Większość (jak nie wszystkie) te osoby już dawno ze mną nie współpracują (żeby nie było nie jestem pracodawcą tylko pracownikiem).
P.S. 2: Świetny tekst, chyba jako przykład będę wysyłał link do niego niektórym współpracownikom
Pozdrawiam
Oczywiście! ja oddam swoje mieszkanie i postawie sobie namiot pod blokiem;)
Nie ma pojęcia skąd to się bierze, internety dają spore możliwości, albo rozleniwiają i oglądamy tego efekty…
pzdr
Skad ja to znam? Musze przyznac, ze co prawda nauczycielem nie jestem ale zapytania o prace w Hongkongu dostaje kilka do kilkunasty miesiecy. Stale pytanie w repertuarze jest na poziomie ogolnosci „czy jak przyjade do Hongkongu to dostane prace?”. Dla mnie hitem sa te pisane z zalozeniem ze na wstepie w HK dostajesz prace w wyniku Twojej „europejskosci” oczywiscie na wysokim stanowisku w banku (oczywiscie z jakze adekwatnym wyksztalceniem politologa).
cze,
jestem zajebisty we wszystkim. Jestem tak zajebisty, że ktoś powinien za mnie wyszukać mi fajną pracę,
uwaga- tani nie jestem, zajebistość kosztuję,
czekam na odpowiedź(najlepiej w ciągu 24h i z jakąś FAJNĄ ofertą)
….my brain hurts!
Luz blues, życie w Chinach weryfikuje niezaradne jednostki.
Bywali i tacy agenci, którzy na wieść, że mają nieważną wizę przez 2 miesiące, wzdychali głęboko i rzucali „może jutro się tym zajmę” i truchcikiem biegli do McDonald’sa na wieczorny posiłek złożony z bułki i frytki, których to zapach przywodził im na myśl magiczną atmosferę ciepła domowego ogniska