Kolejna wizyta w Hong Kongu. Która dokładnie nie mam pojęcia. Strzelałbym numer 10-12.
Pierwszy raz chyba w styczniu 2010 po skończeniu pierwszego semestru w Chinach. Mózg nie ogarniał ilości szkła i świateł. Chiny owszem są krajem, gdzie rzeka ludzi na ulicach to norma, ale w HK jest intensywniej w rejonach Kowloonu czy wyspy HK. Oczywiście są luźniejsze miejsca, np. Lantau, ale standardowe miejsca odwiedzane przez turystów są tłoczne. Metr kwadratowy się tu ceni. Hotele drogawe, a w porównaniu z Tajlandia po prostu drogie.
Dodatkowo ceny nieruchomości podbijają kasiaści Chińczycy z ‚mainlandu’ inwestując w mieszkania, domy etc, przez co rynek jest nadmuchany, i zakup mieszkania dla obywatela HK ie jest taki łatwy.
Ja mieszkania w HK raczej nie planuję kupować, a zakwaterowanie swoje względnie budżetowe mam stałe. Kiedyś w Chungking czy Miradorze się instalowałem, ale już mnie to nie bawi. Teraz urzęduje na Mongkoku.
Mieszkać chyba bym tu nie chciał, odwiedzać uwielbiam.
O autobusach w HK wiem tyle co nic. Jeżdzę tylko linią A21, która łączy Kowloon z lotniskiem. Raz zjechałem taką małą ‚marszrutka’ jak na zdj niżej z Victoria’s Peak. Mi w zupełności wystarczy metro. Nawet tramwajem nigdy nie jechałem:)
Sklep Apple na Mongkok, ale bez ipadów i iphone’ów. po te trzeba przejść się na 2gą stronę ulicy do ‚Broadway’- sieciówki z elektroniką. Ceny nie są zbyt imponujące. Jeśli ktoś myśli że zakupy w HK nadal taka świetna okazja może się zdziwić. W zeszłym roku Apple HK zdecydował się na podniesienie cen. Powód? Bardzo popularny sport zwany przemytem. Ludzie masowo przenosili sprzęty z HK do Chin kontynentalnych. Raz, że taniej, dwa że w HK iphony, bez których wielu nie potrafi żyć pojawiają się dużo wcześniej właśnie tu.
Niedługo wrzucę przykładowe ceny telefonów i aparatów. Plusem jest dostępność wszelakich nowości.
Niżej widok na zatokę. Zazwyczaj z tego miejsca robi się spektakularne panoramy oświetlonych wieżowców, ale tym razem pogoda kompletnie nie współpracowała.
Taksówki w HK mogą zabrać do 5 pasażerów. Sporo osób porównuje HK do Londynu, w którym nigdy nie byłem, ale widzę potencjał w temacie…
Mongkok- ulice, gdzie nie tylko kobiety mogłyby zaszaleć zakupowo. Zagęszczenie gadżetów imponujące, ceny już jednak bez szału. Kto płaci rachunki za te wszystkie reklamy świetlne ja nie wiem. O ile ‚ufajdana’ billboardami Warszawa i inne polskie miasta mi się nie podobają tak tu te wszechobecne reklamy maja sens. Nie wyobrażam sobie Hong Kongu bez nich…
Jeśli HK to wiadomo- marki luksusowe. Całe Chiny tu zjeżdzają bo taniej, a i jakość podobno lepsza. Chińczycy są święcie przekonani, że te same produkty w Chinach są po prostu gorsze, a przy okazji droższe. kolejka pod Cartierem to w HK codzienny widok.
Ponownie Mongkok. Jest spora różnica między zatłoczonymi ulicami w HK i Chinach. Tu nikt na Ciebie nie wpadnie, nie zadepcze, nie potrąci. W Chinach…często odwrotnie…
Służby porządkowe obstawiające protesty, o których wspominałem TU.
I przejście podziemne gdzieś w okolicy zatoki- ludzi brak bo i godzina była dość nietypowa, jakoś 3-4 rano;)
W HK lądowałem późnym wieczorem. Często zostaję na lotnisku do rana, chociaż nie każde jest przyjazne koczownikom. Tym razem postanowiłem spędzić noc szwędając się po mieście z aparatem w ręku. Oczywiście zapchałem kartę pamięci więc jest sporo materiału. Zapewne jeszcze ze 2 wpisy z kadrami z HK sie pojawią niedługo.
pzdr!
Mi sie Hong Kong bardzo podobal, duzo bardziej niz Chiny czy Japoania. Baw sie dobrze!
Japonia jeszcze pzede mną, a i oczekiwania mam wysokie więc sam jestem ciekawy jak wypadnie HK w tym zestawieniu, pozostaje kwwestia kiedy uda się zorganizować wypad ‚na sushi’…
pzdr
Ale nawalone neonów na ulicach. Widzę potencjał do nakręcenia „Łowcy Androidów”
Nadal będę się upierać, że w HK te reklamy pasują jak mało gdzie;) Chyba nawet w ‚Łowcy’ nie było tyle tego nawalone. .. pzdr
Reklamy zdecydowanie pasują i robią fajny klimat, chociaż też uważam, że te które mamy w Polsce powinny zniknąć 😉
w temaci reklam w PL: http://www.posprzatajmyreklamy.pl 😉
pzdr
Hm, w Hong Kongu mnie jeszcze nie było, ale wygląda bardzo ciekawie
chociaż nie wiem czy potrafiłabym się odnaleźć w miejscu tak przepełnionym ludźmi.. 😀
Nie wszystkie rejony i nie cały dzień zalane są ludzmi, chociaż zagęszczenie jest ponad przeciętną.
Poza godzinami szczytu jest znośnie. Nie mówie o metrze bo tam różnie bywa przez cały dzień…
pzdr
Wtrącając swoje trzy grosze do dyskusji o reklamach i neonach na ulicach: może w pewnym momencie nasycenie ulic nimi na taką skalę samo w sobie staje się „ulicą” i klimatem, ale niech to będzie tylko cecha HK, nie musimy w Polsce im dorównywać, a wydaje mi się jakbyśmy chcieli 😉
No Hong Kongu przy pomocy reklam to raczej z Warszawy nie zrobią…http://www.posprzatajmyreklamy.pl 😉
Taak, tego w sumie pięknego miejsca reklamy nawet nie szpecą. Nawet przeciwnie – nadają uroku
Świetne zdjęcia, pozdrawiam.
Denerwują mnie okreslenia, z których wynika że HK to nie Chiny -.-