Chińczycy to taki dziwny naród, który lubi…czytać. Tak przynajmniej myślałem…
Ostatnimi czasy w ‚internetach’ pisało się, że ludzie w kraju przestają czytać. To tylko plotki. Prawda jest taka, że w przeciwieństwie do Zachodu, w Chinach czyta się coraz więcej. Dodatkowo czytanie tu jest/staje się ‚modne’. W poniedziałek opublikowano raport badań przeprowdzonych na 40 000 ludzi z 74 miast…
• w ciągu ostatniego roku Chińczycy przeczytali 8.8 miliarda książek (wzrost w stosunku do roku poprzedniego o 600milionów),
• chiński rynek ksiązkowy wart jest $7.3USD mld rocznie,
• statystyczny Chińczyk przeczytał w ciągu roku 7.25 ksiązki, z czego 1/3 w formie elektronicznej,
• dodatkowo ten sam Chińczyk przeczyał 70 gazet i 5 magazynów,
• z wyliczeń wyszło, że mieszkaniec Państwa Środka spędza dziennie 50minut czytając w internecie oraz 35 minut na tradycyjne/papierowe publikacje,
• czytelnik chiński odwiedza księgarnie 2x w roku i lubi robić zapasy,
‚Mobilni’ czytelnicy:
W skrócie- przybywa ich. Z raportu wynika, że 60-80% czytelników elektronicznych to ludzie w wieku 18-35, głównie z większych miast i dobrze wyksztaceni. W temacie urządzeń mobilnych telefon przebija całą resztę gadżetów.
• Mniej niż 40% czytelników chętnie zapłaci za elektroniczne wydawnicwa,
• mężczyźni czytają więcej mobilnie- 65%,
•ponad połowa badanych oczekuje, że wydawnicwa elektronicznę będą o 70% tańsze od tradycyjnych,
• 70% ‚mobilnych’ zanim zdecyduje sie na zakup, najpierw przeszuka dostępne darmowe pozycje,
• statystyczny ‚mobilny’ czytelnik na e-publikacje wydał w ciągu ostatniego roku 30rmb (15zł),
Tak się sprawy z czytaniem mają wg wspomnianego raportu ‚zmontowanego’ na podstawie sondowanych 40 000 ludzi w 74 miastach…
…a w skali całego kraju wygląda to gorzej:
Wg danych Chiny, mimo kampanii promujących czytanie i tendencji wzrostowej, nadal kiepsko prezentuje się na tle innych państw.
• statystyczny Chińczyk rocznie ‚wciąga’ mniej niż 5 książek,
• dziennie poświęca na czytanie …13 minut(spadek w stosunku do 2012 o 2 minuty),, plus godzinę w internecie,
Różnice w liczbach pomiędzy tymi zestawieniami wynikają pewnie z tego, że raport wspomniany w pierwszej części brał pod uwagę ludzi z miast. Nie mam oficjalnych danych, ale pewnie na wsi ludziom mniej po drodze z książką. Nie twierdzę, że ‚chłop’ nie ma ochoty poczytać, ale co innego zajść do księgarni po pracy mieście a co innego znaleźć księgarnię na ‚peryferiach’, dodatkowo dostęp do usług mobilnych jest chyba mniej popularny poza miastem…
Dodatkowy problem w Chinach to nadal prawa autorsie, a dokładniej ich naruszanie. W Chingqing w latach 2009- 2012 upadło 301 księgarni…
Skąd więc mój urojony obraz Chin jako zaczytanego narodu? Księgarnie zawsze są zatłoczone- to może jest ich po prostu za mało? Ludzie w księgarni, z książką w ręku siędzący na podłodze, na parapetach to normalny widok:
Od zawsze kojarzę czytanie jako popularny ‚sport’ w Chinach, wszędzie widzę ksiązki, i to nie tylko dlatego, że mieszkam na kampusie:) W pociągu, w autobusie, w parku…Przyznam, że mocno się zdziwiłem sytuacją- byłem pewniem, że Chiny książkami (i czytelnikami) stoją.
(księgarnia w Hanzgzhou)
Ja w tym semestrze nie mam czasu na ksiązki, 2 etaty zabierają czas. Dopiero w czerwcu wezmę książkę(nie podręcznik) do ręki, dokładniej to będzie to przewodnik ‚Lonely Planet Chiny’ 😉 pzdr!